Dawno, dawno temu w domku na skraju lasu
mieszkała Amelka z mamą. Pewnego dnia mama poprosiła dziewczynkę, aby poszła pozbierać
mirabelek do ciasta. Amelka wzięła koszyczek i poszła do lasu. Spacerowała 5
minut, aż w końcu doszła do małego drzewka z mirabelkami. Podeszła do niego i
zaczęła pośpiesznie zrywać owoce. Kiedy koszyczek był już pełny odwróciła się i
ruszyła w drogę powrotną. Szła spokojne, gdy nagle z krzaków wyszedł Lis.
- Dzień dobry dziewczynko, skąd masz takie piękne mirabelki?
- Dzień dobry panie Lisie,
zerwałam je z drzewka, które rośnie tuż za zakrętem. Też możesz sobie zerwać,
ale zostaw troszkę.
- Obiecuję.
Amelka wróciła do domu gdzie
czekała na nią mama. Razem upiekły piękne ciasto.
Następnego dnia
mama znowu poprosiła Amelkę, żeby poszła po mirabelki. Więc dziewczynka jak
przedtem poszła do lasu. Lecz kiedy doszła na miejsce, na drzewku nie było już
żadnych owoców. Amelka postanowiła więc pójść w głąb lasu pozbierać jagody. W
końcu znalazła małą polankę z jagodami i zaczęła zbierać, a kiedy koszyczek był
już pełny odwróciła się i ruszyła w drogę powrotną. Szła spokojnie, gdy nagle z
krzaków wyszedł Lis.
- Dzień dobry dziewczynko, skąd masz takie piękne jagódki?
- Dzień dobry panie Lisie,
zerwałam je z krzaczków, które rosną tuż za zakrętem. Też możesz sobie zerwać,
ale zostaw troszkę.
- Obiecuję.
Amelka wróciła do domu, gdzie
czekała na nią mama. Amelka powiedziała mamie o pustym drzewku i dlaczego
przyniosła jagody.
Nazajutrz mama znów wysłała córkę do
lasu, tym razem po jagódki. Amelia tak jak przedtem wzięła koszyczek i poszła
do lasu. W końcu doszła na jagodową polankę, ale tam nie było już ani jednej
jagódki. ,,Kto mógł to zrobić?’’- pomyślała Amelka i nagle na krzaczku zauważyła kawałek rudej sierści. ,,To musiał
być ten Lis!’’. Amelka miała już plan. Postanowiła pójść troszkę głębiej w las,
aby poszukać poziomek. Nagle spostrzegła przed sobą bardzo dużo poziomek w
jednym miejscu. Zaczęła pośpiesznie zrywać małe owoce do koszyczka, a kiedy ten
był już pełny odwróciła się i ruszyła w drogę powrotną. Szła spokojnie, gdy
nagle z krzaków wyszedł Lis.
- Dzień dobry dziewczynko, skąd
masz takie piękne poziomki?
- Zebrałam je z krzaczków, które
rosną tuż za zakrętem.
- Czy ja też mogę trochę ich
pozbierać?
- Tak, ale daj słowo honoru, że
zostawisz dla mnie.
- Daję słowo! – zaświadczył Lis z
chytrym uśmiechem.
Amelka wróciła do domu, gdzie
czkała na nią mama. Opowiedziała jej o pustych krzaczkach jagódek i dlaczego przyniosła
poziomki.
Następnego dnia mama znów wysłała
córkę do lasu, ale po poziomki.
- Nie mamo, dziś przyniosę
maliny. – powiedziała Amelka, bo była pewna, że i tym razem nie znajdzie już żadnych
owoców.
I tak jak przedtem wzięła
koszyczek i poszła do lasu. Aby upewnić się czy Lis zabrał poziomki przeszła
koło miejsca, w którym je zbierała. Miała rację, nie było tam ani jednej
poziomki. Poszła dalej poszukać jakiś malin. W końcu doszła do miejsca, gdzie
było ich bardzo dużo. Zaczęła zbierać, a kiedy koszyczek był już pełny odwróciła
się i ruszyła w drogę powrotną. Szła spokojnie, gdy nagle z krzaków wyszedł
Lis.
- Dzień dobry dziewczynko, skąd
masz takie piękne malinki.
- Zerwałam je z krzaczków w głębi
jaskini – skłamała Amelka – Idź prosto, a za kilka minut do niej dojdziesz. W
środku roi się od słodkich malinek.
- Bardzo dziękuję, zostawię
oczywiście dla ciebie.
Amelka wróciła do domu, gdzie czekała
na nią mama. Razem upiekły pyszne ciasto z malinami, a w tym czasie Lis szedł
po maliny. Po około dwóch minutach doszedł do ogromnej jaskini. Wszedł do niej
i zaczął rozglądać się za owocami, które obiecywała mu dziewczynka. I nagle w
ciemności dostrzegł parę groźnych niedźwiedzich oczu. Straszny stwór chwycił go
i wciągnął do głębi swej jaskini, gdzie Lis do teraz musi sprzątać i gotować.